Blue Jasmine

Największym zaskoczeniem dzisiejszego popołudnia było zaproszenie na przedpremierowy pokaz nowego filmu Woody’ego Allena, które otrzymałam od biura podróży ITAKA. Niespodzianka tym bardziej miła, że planowałam się wybrać na ten film, kiedy już wejdzie na ekrany. Obrazy Allena bardzo lubię, wręcz mogę zaryzykować stwierdzenie, że się na nich poniekąd wychowałam i nie będzie w tym dużej przesady.

Blue Jasmine

Najnowsze dzieło Allena zebrało za oceanem fantastyczne recenzje. W opiniach amerykańskich krytyków publikowanych na łamach „New York Timesa” „Rolling Stone” „Wall Street Journal” czy wielu innych przewijały się takie przymiotniki jak „rewelacja”, „zaskakujący i błyskotliwy”, „najlepszy film wakacji”, „Allen w szczytowej formie”, „cała obsada fantastyczna” czy wreszcie „jeden z najlepszych filmów Allena od 20 lat”. Po obejrzeniu filmu naprawdę trudno nie zgodzić się z tymi opiniami.

Blue Jasmine to historia Jasmine (w tej roli kapitalna Cate Blanchett), mieszkanki Manhattanu przywykłej do wygodnego, beztroskiego życia przy boku swojego męża Hala (Alec Baldwin). Kiedy Hal trafia do więzienia, Jasmine wprost ze świata drogich restauracji, luksusowych butików i okazałych rezydencji trafia do kompletnie obcej rzeczywistości z którą będzie musiała się zmierzyć.

Blue Jasmine

Osobom, które polubiły Allena po jego ostatnich produkcjach ten film może nie przypaść do gustu, ale miłośnikom jego starszych filmów z pewnością się spodoba. W każdym razie, te prawie dwie godziny w kinowej sali nie będą straconym czasem.

Pokazy przedpremierowe, poza tym że film mogę zobaczyć przed premierą kinową, uwielbiam również za to że nie ma przed nimi reklam, a zwiastuny nadchodzących produkcji ograniczone są do minimum. Dzisiaj trwały 10 minut! Czy nie mogłoby tak być zawsze?

Dodaj komentarz